Trzy Korony - powrót w Pieniny
20.03.2010 - Trzy Korony 982 m.n.p.m.
4:20 h 9.3 km suma przewyższeń 640 m suma obniżeń 640 m
- 0:40 h (1.5 km) szlakiem żółtym
- 0:25 h (0.9 km) szlakiem żółtym
- 0:20 h (0.5 km) szlakiem żółtym / niebieskim
- 0:40 h (1.1 km) szlakiem niebieskim
- 0:05 h (0.3 km) szlakiem niebieskim
- 0:20 h (0.7 km) szlakiem niebieskim
- 0:20 h (0.9 km) szlakiem niebieskim
- 0:15 h (0.5 km) szlakiem żółtym
- 0:20 h (0.5 km) szlakiem żółtym / niebieskim
- 0:20 h (0.9 km) szlakiem żółtym
- 0:35 h (1.5 km) szlakiem żółtym
Nie ma to jak pozytywne nastawienie na początku szlaku.
Trasa jak większość naszych zimowych łatwa i nie za długa.
Postanowiliśmy odbić trochę ze szlaku i zobaczyć ruiny.
W stronę słońca nie zawsze jest łatwo, trochę razi:)
Na ślady Yeti trochę małe. No ale kto tu popylał na bosaka?
Zwiedzanie ruin.....
.... no za dużo to ich się nie ostało, resztki murów.
I już na szczycie.
To się nazywa wolność!
Jak oglądałem zdjęcia w internecie z Trzech Koron to z reguły panował na szczycie tłok.
Może wczesna pora dnia, może niezbyt popularna pora roku dla większości turystów spowodowała, że nie było tłoku a nawet wręcz pustawo. Od czasu do czasu ktoś wychodził. My posiedzieliśmy na szczycie dosyć długo. Można było obserwować okoliczne pasma górskie aż po Tatry.
W końcu nadszedł czas na zrobienie wspólnego zdjęcia i na powrót.