Grześ nieosiagalny?
I.2012 - Grześ 1.653 m.n.p.m.
6:50 h 17.9 km suma przewyższeń 794 m suma obniżeń 794 m
- 1:00 h (3.2 km) szlakiem zielonym
- 0:20 h (1.1 km) szlakiem zielonym
- 0:15 h (0.6 km) szlakiem zielonym
- 0:20 h (1 km) szlakiem zielonym
- 0:05 h (0.3 km) szlakiem zielonym / czerwonym
- 0:05 h (0.1 km) szlakiem żółtym
- 0:40 h (1.1 km) szlakiem żółtym
- 1:05 h (1.6 km) szlakiem żółtym / niebieskim
- 0:45 h (1.6 km) szlakiem żółtym / niebieskim
- 0:35 h (1.1 km) szlakiem żółtym
- 0:05 h (0.1 km) szlakiem żółtym
- 0:05 h (0.3 km) szlakiem zielonym / czerwonym
- 0:15 h (1 km) szlakiem zielonym
- 0:10 h (0.6 km) szlakiem zielonym
- 0:15 h (1.1 km) szlakiem zielonym
- 0:50 h (3.2 km) szlakiem zielonym
- Siwa Polana
Trzy lata wcześniej tez zaczęliśmy w styczniu od wyjścia na Grzesia. Wtedy trafiliśmy na idealne warunki. Tym razem będzie inaczej.
Już na dole było widać, że wyżej jest nieciekawie. Nastawiliśmy się, że z widoków nici i humory nam dopisywały.
Jak tu narzekać jak zima piękna. Śniegu po dach.
O ile droga do schroniska była lajtowa to wyżej zaczynały się "schody".
Zapadaliśmy się po kolana a jak zeszło się z trochę ubitej ścieżki to nawet po pas.
Odpoczęliśmy w schronisku i ambitnie ruszyliśmy na szczyt.
Co to dla nas, byliśmy już na nim zimą. Tym razem śnieg jednak nas pokonał. Każdy krok pod górę w zapadającym śniegu wiele kosztował. Wyczerpani musieliśmy zawrócić. Może gdyby pogoda była lepsza i na górze czekała by na nas nagroda w postaci pięknych widoków zmotywowalibyśmy się bardziej. A tak, postanowiliśmy zawrócić.
W drodze powrotnej był czas na sprawdzenie swoich możliwości.....
... np. w biegu w sypkim śniegu.